Jest koniec kampanii, nie mam czasu, by stawić się przed komisją
Michał Szczerba (KO), kierujący pracami sejmowej komisji śledczej ds. tzw. afery wizowej, przekazał, że w poniedziałek Obajtek został "skutecznie wezwany na posiedzenie komisji wizowej w dniu 5 czerwca na godzinę 15". „Wezwanie dostarczone przez policję odebrał jego pełnomocnik. Stawiennictwo jest obowiązkowe. W przypadku dalszego uporczywego uchylania się od zeznań, komisja złoży w środę wniosek o jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie” - dodał Szczerba.
Obajtek w późniejszej poniedziałkowej rozmowie z PAP potwierdził, że wezwanie na przesłuchanie przed komisją zostało skutecznie dostarczone. „Teraz jest koniec kampanii i nie mam czasu na to, żeby poświęcić trzy dni, żeby stawić się przed komisją" - dodał. "Dlatego z moim pełnomocnikiem zastanawiamy się, czy nie zwrócić się do komisji z wnioskiem, aby to przesłuchanie nastąpiło po wyborach, wtedy opadną emocje” – powiedział. Zaznaczył, że decyzja o ewentualnym złożeniu takiego wniosku ma zapaść we wtorek.
Były prezes Orlenu, a obecnie kandydat PiS do europarlamentu, podkreślił, że chce się stawić przed komisją, ale ma też zobowiązania wobec swoich wyborców. „Z wizami nie mam nic wspólnego, ja wiz na targach nie sprzedawałem. To międzynarodowe koncerny, które wykonywały inwestycje na zlecenie Orlenu, sprowadzały sobie pracowników. To ich trzeba się pytać odnośnie ludzi (tam zatrudnionych)” – przekonywał.
Obajtek był już wezwany przed komisję na 28 maja, jednak się nie stawił. Twierdził wówczas, że "formalnie nie został powiadomiony o tym przesłuchaniu". Komisja zdecydowała wówczas o wystąpieniu do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie 3 tys. zł kary porządkowej na b. prezesa Orlenu za niestawienie się bez usprawiedliwienia na przesłuchanie. Został również ponownie wezwany na 5 czerwca.
W poniedziałkowej rozmowie z PAP Obajtek odniósł się również do informacji prokuratury o wyznaczeniu nowego terminu jego przesłuchania na drugą połowę czerwca br. Były prezes Orlenu miał w poniedziałek o godzinie 10 stawić się na przesłuchaniu w stołecznej prokuraturze okręgowej w sprawie składania fałszywych zeznań. Zawiadomienie złożył dziennikarz i były likwidator Radia dla Ciebie Grzegorz Jakubowski. Uważa on, że Obajtek skłamał przed sądem w sprawie swojej znajomości, relacji i spotkań z dziennikarzem Piotrem Nisztorem.
W ocenie Obajtka to atak polityczny, w którym wykorzystuje się instrumenty państwa do walki politycznej. „Oczywiście, ja się zawsze stawiam na wszystkie wezwania prokuratury. Uważam, że organy państwa są bardzo ważną instytucją i trzeba to szanować" - zaznaczył, dodając jednocześnie, że nie może pozwolić, by "politycy robili sobie cyrk, jak poseł Szczerba, bo to jest wykorzystywanie organów państwa”.
Kandydat na europosła podkreślił, że nie toczy się przeciwko niemu żadne postępowanie i nie ma żadnych postawionych zarzutów. „To nie są moje słowa, a prokuratora krajowego, który powiedział, że toczą się postępowania w sprawie, a nie przeciwko mojej osobie” – dodał.
Podkreślił, że w kontakcie z prokuraturą jest jego pełnomocnik. „Nie jest to sprawa, która nie może poczekać, dlatego prokuratura zgodziła się, by po wyborach, w drugiej połowie czerwca, został ustalony termin mojego przesłuchania jako świadka” – przekazał.
Dodał, że dziwi go, że wykorzystywany jest cały aparat państwa do „robienia wrażenia, że jest poszukiwany listem gończym”. „Odkąd to list gończy daje się za kimś, kto jest raz wezwany do sprawy jako świadek. To jest kuriozum. To jest dewastowanie tego państwa” – ocenił.
Pytany o kampanię, którą prowadzi na Podkarpaciu, podkreślił, że jest bardzo intensywna i odbył wiele rozmów z wyborcami. Jego zdaniem mieszkańcy Podkarpacia "chcą przede wszystkim zmiany, uważają, że pora rozhermetyzować ten układ, który jest”. W ocenie Obajtka mieszkańcy regionu boją się przede wszystkim Zielonego Ładu i zmian, jakie wprowadza ten dokument; jak relacjonował, zwracają też uwagę na sprawy światopoglądowe. „Widzą walkę z Kościołem, z krzyżem. Trzeba szanować ich zwyczaje, obyczaje, ich wiarę. Ludzie boją się tego, co niesie Unia, tego, że poprzez rzekomą tolerancję usuwane są inne rzeczy. To nie jest dobre” – powiedział.
Jak zaznaczył Obajtek, mieszkańcy boją się również wzrostu kosztów życia.
Lider podkarpackiej listy PiS do PE tłumaczył, że zdecydował się kandydować od europarlamentu, bo „dziś w PE brakuje ludzi, którzy są z dużego biznesu". Zdaniem Obajtka w PE powinny być osoby, „które w życiu coś zrobiły”. „Osoby, które mają dokonania, które znają się na biznesie ogólnoświatowym” – powiedział b. prezes Orlenu. (PAP)
huk/ sdd/ wus/